piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 3

Witam!
Kilka osób powiedziało mi, że piszę za krótkie rozdziały. Zgadzam się z tym i postaram się to poprawić. Miłego czytania!


*           *           *           *
1 września zbliżał się wielkimi krokami. Hermiona coraz mniej spała. Miała wory pod oczami i bardzo bladą cerę. Cały czas zaczytywała się w książkach. Ale nie takich jak zawsze, tylko tych o czarnej magii. Wcześniej brzydziła się lekturami tego rodzaju. Teraz jednak musi poznać je bliżej skoro znalazła się w takiej sytuacji. 
Obudziła się z zimnymi dreszczami i z bólem głowy. Poszła do łazienki się umyć, gdy zobaczyła sowę pod jej oknem. Poszła jej otworzyć. Sowa przyleciała z małym pudełeczkiem, do którego był przyklejony list. Herm wiedziała, że to od Rona. Obawiała się tego co było tam napisane. Nasypała sówce karmy i zaczęła otwierać kopertę. Zdziwiła się bo nie widziała tam pisma Ron'a. Było to pismo jej najlepszego przyjaciela a zarazem brata. Harry'ego. Jejku jak ona się za nim stęskniła. Lekko uśmiechnęła się na tę miłą niespodziankę. Wiedziała czemu pisał. Obiecywała mu, że będzie do niego pisać dwa razy w ciągu tygodnia, a pisała raz na miesiąc lub nawet rzadziej. To nie jej wina. Kiedy była w Norze, Ronald nie wiadomo czemu chował gdzieś wszystkie pergaminy i pióra w całym domu. Wtedy nie wiedziała, że Ron i Harry się pokłócili. Hermiona teraz domyśliła się, że pewnie nie chciał żeby, Herm i Harry ''spiskowali przeciwko niemu''. Ron często tak uważał. Hermionie trudno było wyobrazić sobie coś głupszego.
Zaczęła otwierać list. 

Droga Hermiono!
Co się z tobą dzieje? Czemu mi nie odpisujesz? Bardzo się martwię o Ciebie. Czekam na zwrotny list już bardzo długo, co jest?! Odpisz jak najszybciej.
Wiesz może co jest z Ron'em? Przeprosiłem go po naszej kłótni a on nadal się do mnie nie odzywa. Słyszałem, że nadal jesteście razem w norze, tylko zastanawiam się czemu kiedy przyjechałem wyjaśnić sobie wszystko z Ron'em to podobno zamknęłaś się w pokoju. Nie chciało mi się w to wierzyć więc spytałem twojego chłopaka czy mogę się chociaż z tobą przywitać a on się nie zgodził. Powiedz co się dzieje bo za pewne nie jesteś w Norze. 
Choćby nie wiem co 
Na zawsze Twój
Harry
Hermionie chciało się płakać. Najgorsze było to, że Ronald nic mu nie powiedział. Boziu jak ona się za nim stęskniła. Stwierdziła, że skoro Ron nie powiedział jej nic o zakazie rozmawiania z Harrym to wszystko mu wytłumaczy. Chyba to zrozumie przecież to jej n a j l e p r z y  p r z y j a c i e l. 
Drogi Harry

*           *           *           *

-Zaraz coś mnie strzeli- Powiedziała znudzona Ginny. 'O Boże, jak Blaise z nią wytrzymuje' pomyślał Draco.
 - Spokojnie, zaraz powinien tu być- Powiedział znudzony, gdy nagle Blaise wszedł z wielkim hukiem rzucając się na Ginny.
 - Ginny!!! Jeszcze tu jesteś, jak ja cie uwielbiam! Tak się ciesze, że wytrzymałaś z tą Tlenioną Fretką! Tak strasznie cie przepraszam- Draco skomentował to tylko krzywym ''Ej'' a, Zabini wręczył jej kwiaty.
 - Są dla ciebie. - Powiedział - Oh Zabini, nie powinieneś... Bardzo dziękuję- Po czym nieśmiało się uśmiechnęła. Blaise zadowolony ze swojego genialnego pomysłu przypomniał sobie co wyczyniał jej brat.
- Ruda, musimy pogadać -powiedział smutno
- Co? Dopiero co dajesz mi kwiaty i już chcesz ze mną zrywać? - powiedziała z udanym zawodem. On tylko parsknął i zaczął.
- Nie... Widziałem dziś twojego brata na ulicy. Był cały schlany i dobierał się...- tutaj zatrzymał się na chwilę i spojrzał głęboko w oczy Ginny. Zauważył tam ukrywany smutek. Podobny wyraz twarzy miała tamta dziewczyna. Obrzydzenie, smutek, ból.- Dobierał się do Juliet. - W tej jednej chwili twarz Ginny przeszła trzy metamorfozy, najpierw zdziwienie potem ból a na końcu wściekłość. Następnie błysnęły łzy w jej oczach. Blaise nigdy nie zapomni tej chwili. - Jak on mógł....- powiedziała szeptem po czym podbiegła do Blaise i zaczęła go bić piąstkami po klatce piersiowej. - JAK ON MÓGŁ !?!- krzyknęła tak głośno ja tylko potrafiła. Nie myślała trzeźwo. Wypłakiwała się w koszule Blaise'a trzymając za fraki.-Jak...- I jeszcze bardziej się popłakała. 

*           *           *          *
Draco słysząc słowa 'musimy pogadać' automatycznie wyszedł z pomieszczenia, w którym te słowa zostały wypowiedziane. Poszedł poszukać czegoś mocniejszego, jak np. mugolska wódka, bo wiedział, że nie wystarcza mu ich czarodziejska ognista. Zawsze gardził wszystkim co było mugolskie, ale pewnego dnia pomylił z Blaise'm kluby i przez przypadek weszli do klubu dla ludzi poza magicznych. To była niezapomniana noc. Albo raczej zapomniana, bo Draco nic nie pamiętał. Istnieją trzy rzeczy, które tak na prawdę różnią od siebie ognistą whiskey i wódkę. Po wódce mugole jak i czarodzieje po pewnych ilościach zaczynają zapominać na drugi dzień co się działo - to jest pierwsza rzecz - wóda jest tańsza od ognistej - to jest druga rzecz, którą Malfoy się raczej nie przejmował. I ostatnia - Wódka ZAWSZE jest lepsza od ognistej. Draco, Malfoy i Juliet zawsze ci to powiedzą.
                                                                                                          
*           *           *           *
Harry siedział w swoim gabinecie popijając ognistą. Cały czas myślał o tym incydencie z paparazzi. Przecież to nie mógł być On. Pamiętał jak rozmawiał z Dumbledore'm o tym co jest po śmierci i czy można po niej znów powrócić do życia. Dumbledore wytłumaczył mu, że to niemożliwe i, że żaden czarodziej władający czarną magią nie może pod żadnym pozorem wrócić do świata żywych.
-Dzień Dobry mam na imię Isabel, będę pana nową asystentką. - Powiedziała wysoka czarnowłosa kobieta z dużym wystającym spod czerwonej obcisłej bluzki biuście. Miała duże czerwone usta i długie pajęcze nogi. 
- Dzień Dobry. Harry Potter - Podał dłoń Isabel. Prychnął pod nosem bo był pewien, że to sprawka George'a.
-Coś nie tak Panie Potter? - Spytała z uprzejmością.
-Ależ nie. Oczywiście, że nie. Tylko, że ja nie potrzebuje, żadnych asystentów ani tym bardziej asystentek. To nie pani wina, tylko moja, a tak dokładnie mojego głupiego przyjaciela. No, ale cóż. Przykro mi, ale muszę panią zwolnić- Powiedział pewnie lekko się uśmiechając 
- Ha, śmieszne. - Odpowiedziała - Tutaj ma pan spisy wszystkich zebrań z wszystkimi dyrektorami departamentów. Ja będę przy swoim biurku. Jakby pan czegoś potrzebował wystarczy mnie zawołać. - Harry podziękował po czym zacząć się śmiać. 
-Isabel, tak? Chcesz wojnę George'e? To proszę bardzo .- Powiedział szeptem po wyjściu Czarnowłosej.

*           *           *           *
Hermiona szła bardzo szybko przemierzając ulice Pokątnej. Robiła wszystko, żeby nikt jej nie zobaczył. Nie byłoby ciekawie gdyby jakiś dzieciak z Hogwartu ją zobaczył w "Celion". Czyli w sklepie z 'wyzywającą' bielizną. Kiedyś obiecała sobie, że nigdy tu nie wejdzie z własnej woli. Otworzyła drzwi i ujrzała przed sobą stosy seksownych majteczek i staników. Podeszła do sprzedawczyni, która lekko zdziwiła się widząc tutaj najmądrzejszą osobę od czasów Roweny Ravenclaw i osobę kroczącą u boku samego Harry'ego Potter'a. 
-Dzień dobry poproszę jakąś ładną czerwoną bieliznę.- powiedziała nieśmiało 
- O jakim rozmiarze dokładnie mówimy?- Spytała blondynka. 
-A co pani myśli o tej? - Hermiona pokazała na najzwyklejszy gładki zestaw bielizny.
- Zależy na jaką okazję. - Powiedziała miło pani. Miona nie miała pojęcia co odpowiedzieć,więc powiedziała.
- Na żadną. Chyba każda kobieta powinna mieć co najmniej jeden ładny zestaw bielizny.- Wybrnęła. 
-Racja. A co pani myśli o tym? - Sprzedawczyni pokazała najsprośniejszy zestaw jaki widziała w życiu. Hermiona po chwili namysłu i rozglądania się powiedziała
- Nie dziękuję, ale tamta pani ma w ręku śliczny stanik, są jeszcze takie ?- Powiedziała pokazując na pewną kobietę.
-Owszem, wszystkie rozmiary. 
-A więc gdzie są przymierzalnie? - wydusiła niezadowolona.

 *           *           *            *
Juliet wracała spokojnie z kawiarenki. Zastanawiała się czy jej mama wreszcie będzie w domu czy może znów gdzieś pojechała. Raczej się nie łudziła. 
Przez całą drogę nie zobaczyła nikogo żywego pomimo tego, że była jakaś 15.00. Zaczynała się trochę niepokoić. Usłyszała dziwny dźwięk za sobą więc szybko się odwróciła i dokładnie w tej chwili ktoś pchnął ją na ścianę, złapał ją w biodrach i przysunął głowę do jej szyi i powiedział 
-Chyba zapomniałaś o mnie... Blondi- Powiedział namiętnie Ron po czym zaczął ją dotykać i całować po szyi.
-Zostaw...- Powiedziała cicho. Ronald nie przestał.
-Zostaw mnie.- powiedziała pewniej. Ron zaśmiał się i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Nie. Mieliśmy umowę. - Juliet miała ochotę zwymiotować jak zaczął majstrować przy jej bluzce i zapięciu od stanika. Już nie mogła wytrzymać, jeszcze chwila i zwymiotuje. I wtedy zobaczyła. Zobaczyła wzrok Blaise'a przepełniony zdziwieniem i obrzydzeniem. Było jej wstyd. Gdy spojrzała jeszcze raz w jego stronę, już go nie było. Popłakała się, ale potem bardzo bardzo się zdenerwowała. 
- ZOSTAW MNIE!!! - Krzyknęła po czym uderzyła go z całej siły w twarz. Ron spojrzał na nią i złapał się za piekący policzek.
-Pożałujesz- Powiedział i poszedł w ciemny zaułek, aby się teleportować.

*           *           *          *
-Blaise jesteś pewien, że to ona?- Wypytywała Ginny. Nie mogła w to uwierzyć. Wiedziała, że Ron nieustannie zdradza Hermionę, ale nie mogła uwierzyć, że z Juliet. To jest jej przyjaciółka i dałaby sobie rękę odciąć, że nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. A jednak się myliła.
-Tak. Na początku myślałem, że to zwykła prostytutka. Ale potem jak przyjrzałem się jej twarzy to zauważyłem rysy naszej Juliet...- Powiedział smutny Zabini. W tej chwili do pokoju wszedł Draco
- Witam moi kochani, co tacy markotni? Hej! Mam zapasy mugolskiego alkoholu. To jak? Kto się skusi? Hmm ? Nie pożałujecie- Powiedział zadowolony Malfoy
-Draco, nie teraz. Przyszedłeś nie w porę.- Powiedział Blaise uciszając go dłonią. Ginny zauważając, że znowu chce powiedzieć coś głupiego szybko powiedziała
-Ron całował i rozbierał Juliet na ulicy. 
-To jak z tą wódk... Co robił?! - spytał - Juliet? i Ron? Czy ja się przesłyszałem? 
- Nie Malfoy, niestety się nie przesłyszałeś- Powiedziała sucho Ruda

*           *           *          *
Juliet szybko uciekła z miejsca zdarzenia. Miała nadzieje, że ten głupi Weasley o niej zapomniał. 'Biedna Hermiona' pomyślała. Gdyby mogła to od razu by jej powiedziała co jej ''chłopak'' wyrabia. Jak ona go nienawidzi. Gdy weszła do domu szybo wpadła do łazienki oglądając swoje ciało. Zauważając malinkę na szyi jaką jej zrobił zwymiotowała. Gdy tylko patrzyła w lustro widziała twarz Ronalda Weasley'a. Kogoś kogo nienawidzi z całego serca. Może nawet bardziej niż ojca. Szybko wybiła sobie tę myśl z głowy i weszła do wanny.
*           *           *           *
- Przecież Juliet nienawidzi wszystkich facetów! - Powiedział Draco.
- To nie możliwe, na pewno się przewidziałeś Blaise. Znasz ją. Wiesz, że ona się czerwieni jak tylko jakiś chłopak na nią spojrzy! Człowieku! Ja ją znam od urodzenia i ona nawet teraz się czerwieni jak ze mną rozmawia! I ty myślisz, że uwierzę, że lizała się z Weasley'em na ulicy!? - Krzyknął wściekły Malfoy.
- Tak wiem ja też nie mogę w to uwierzyć! Ale jestem pewien, że to była ona.- Westchnął Blaise.
*           *           *           *

Zmęczona Hermiona padła na łóżko. 
-Co za dzień- Pomyślała przypominając sobie stosy staników i prześwitujących majtek w przymierzalni.
-Witaj- Powiedział ktoś za jej plecami. Hermiona szybko się odwróciła i zobaczyła Go.
Tego się nie spodziewała. Zobaczyła człowieka zabitego przez jej przyjaciół. Gdy chciała krzyknąć podbiegł do niej i zatkał jej usta ręką 
- Ani. Mi. Się. Waż. - Powiedział oschle. Hermiona cała trzęsła się ze strachu. Łzy zaczęły bezwładnie zlatywać z jej dużych czekoladowych oczu.
- Puszczę cię jak obiecasz, że nie krzykniesz. - Brązowowłosa kiwnęła głową na znak zgody.  On rozluźnił uścisk, ale cały czas miał różdżkę w gotowości. Herm chcąc niewidocznie pogrzebać w kieszeni i wyjąć swoją, zauważyła, że jej różdżkę posiada jej niechciany gość.
- Przecież ty nie żyjesz.- Odezwała się odważnie. On spojrzał na nią. Prosto w oczy i powiedział
-Ty też powinnaś. 



Mam nadzieję, że rozdział udany :) Każdy następny rozdział postaram się aby był coraz dłuższy :)
Pozdrawiam,
~Nymeria

9 komentarzy:

  1. Fajnie piszesz, czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. hihihih znam Juliet na żywo xD. Swietny roz. Weny!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawy rozdział :)
    czekam na następne intrygujące wątki bohaterów i zbliżenia hermiony z draco
    Weny,
    Miss Frost <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Malfoy fan mugolskiego produktu? coś dziwnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem jestem :3
    Przeczytałam wszystko i no powiem, że ciekawie ;p
    Ten rozdział fajny, bawet bardzo fajny :3
    Widzę, że Blinny od razu zostało wprowadzone, czyli bardziej się skupisz na akcji dramione :3
    Hehe Malfoy tutaj jest taki inny, niż wszędzie :D
    Gin też :D
    Ogółem to na pewno będę zaglądała na bloga :)
    Czekam na nn i życzę WENY ;3
    Pozdrawiam <3
    http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/
    (rozdział 27. już jest :> )

    OdpowiedzUsuń
  6. Rita Rodeo tak wyjątkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję, 27 już przeczytany :D <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ron rozwala system :D A to zUy człowiek. Bardzo zły!
    Tylko nie wiem kim jest Juliet. Ciekawe, bardzo ciekawe. No i dlaczego pojawił się On, skoro powinien nie żyć. Zmartwychwstał czy jak. No ładnie, kolejny czarny charakter. Akcja nabiera tempa.
    Ciekawe, kto kogo pierwszy uśmierci. Mam nadzieję, że jako pierwszy padnie Ron xD
    Do następnej! ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy