poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 2

Cześć !! Przepraszam, że wcześniej nie wstawiłam rozdziału, ale wyjechałam i nie zdawałam sobie sprawy, że nie zdążę go napisać ! Przepraszam jeszcze raz i zapraszam :)
~ Nymeria
*           *           *           *


-N..Nie ma Blaise’a ?- Zapytała zdziwiona Ginny w progu.
- Nie wiem czy cie nauczono, ale na przywitanie mówi się ‘’Dzień dobry’’....- Powiedział poddenerwowany Blondyn
- Oh, daruj sobie Malfoy. Gdzie jest Blaise? – Draco spojrzał na nią zirytowany, czy ona nie ma żadnej kultury?!
- Sam chciałbym wiedzieć. A co cię do nas sprowadza? - Spytał. Dało się zauważyć zadowolone ogniki w jego oczach, ale twarz pozostała nieodgadniona.
- Tak w odwiedziny. Kiedyś Blaise powiedział, że czasem mogę u niego zawitać - Skłamała gładko. Słowo 'niego' wyjątkowo zaakcentowała. Zastanawiało ją co tu robi Malfoy.
- Nie kłam Weasley, wiem, że ty i Zabini...- W tym momencie uniósł dwie brwi do góry. Powtórzył ten gest trzy razy po czym kontynuował- Często bywam u Zabinich.- Draco widząc, że Ruda chce wejść do domu szybko powiedział. - No trudno .... To do zobaczenia Piegowata. - W zamiarze zamknięcia drzwi przeszkodziła mu Ginny i powiedziała - Ooo nie Malfoy, tak to się nie bawimy, nie po to tu przyszłam.- Po czym dosłownie wprosiła się do cudzego domu.
*           *           *          *
Nie mogła w to uwierzyć. Nigdy nie sądziła, że Ron okaże się takim tyranem. Bała się i to bardzo. O co mu chodziło z tą bielizną. Czy on chce... Nie to nie możliwe. Aż taki zły nie jest.
Hermiona albo płakała albo próbowała znaleźć jakiś haczyk. Na pewno jest jakieś wyjście. Musi być. O co mu chodziło z tym '' Na ZAWSZE[...]'' ?   
'ZAWSZE' ma oznaczać 'zawsze' tak do końca jej życia? I znowu się popłakała. 
No tak ... Dowiedział się o Blaise'ie, ale powinien w takim razie wiedzieć, że to nie tak miało być. Więc czemu? Na ten moment będę musiała robić to co mi każe.
Tej nocy znów śniły jej się koszmary, tym razem o pewnym Rudzielcu.
*           *           *           *
Gdy kładła się spać czuła, że dzieje się coś niedobrego. Zastanawiała się co w tym momencie robiła jej rodzina. Pewnie już nikt o niej nie pamięta... Czasem, gdy wraca do jej ukochanego miejsca widzi jak jej synek o nie myśli. To są chyba jej ulubione chwile. Dawno tam nie była. Wzięła różdżkę do ręki i zasnęła. Znów tam jest. Cóż za cudne uczucie.
*           *          *          *
Zapomniawszy, że umówił się z Rudą, biegł ile sił w nogach.
-Jaki ja jestem głupi! - Karcił się w myślach Blaise, zastanawiając się jak można zapomnieć o spotkaniu skoro miał w ręku kwiaty dla osoby, z którą miał się właśnie spotkać. Gdy był już blisko, kątem oka zauważył coś w co nie mógł uwierzyć i każdy by go wyśmiał gdyby komuś to opowiedział. Zobaczył Rude włosy Weasley'a ,które dotykają czyjegoś ciała. Na pewno nie ciała Hermiony. Ciała odrażającej blondynki, która tylko czeka na naiwniaków, którzy jej zapłacą. Zabini nie mógł się nadziwić. Gdy spojrzał na zegarek o mało się nie przewrócił. Ruda go zabije. 
*          *           *           *
- Zaraz nie wytrzymam- szepnął Potter na widok następnych paparazzi przepychających się w jego stronę w Ministerstwie  - Harry !! Tu ! Tu - Ej Potter uśmiech !!! -  SĄDZISZ ŻE ŚMIERCIOŻERCY POWRÓCĄ ?! JEŻELI TAK TO CO ZAMIERZASZ ZROBIĆ ?!  - Nie wytrzymam zaraz nie wytrzymam...  EJ TUTAJ !!! - Uśmiechnij się !!! tak tutaj ! - I nagle zobaczył go. Nie to nie możliwe. Widział jak umiera.- Harry odezwij się !!! - Chciał spojrzeć tam jeszcze raz, ale reflektor od aparatu go oślepił. Spróbował i jeszcze raz i nie mylił się. Stał tam śmiejący się z niego. Z Harrego Pottera. 

Jakoś nie miałam weny do tego rozdziału. Nie jestem z niego zadowolona. Mam nadzieje, że macie inne zdanie. :) Postaram napisać rozdział jak najszybciej ! 
~Nymeria

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 1

Hej, 
Jak tam u Was :) ? Już niedługo powinnam dodać nowy szablon nad którym pracuję :))) Ale teraz zapraszam na nowy rozdział!
 ~Nymeria 

1

Smoku, co się stało? - Spytał ironicznie Blaise - Nawet mnie nie denerwuj idioto!- Krzyknął Malfoy, na co Blaise odpowiedział szybko- Ja mam się nie denerwować!? To ty cały czas gadasz o tym, że musisz znaleźć sobie żonę, bo zaraz ostatni rok w Hogwarcie bla bla bla... Myślisz, że to nie denerwujące kiedy wymieniasz po kolei Ślizgonki i mówisz, że wszystkie są brzydkie? - spojrzał na niego z wyrzutem i kontynuował- Weź się w garść Draco! - Malfoy spojrzał na niego pełny furii- Dlatego wrzuciłeś mnie do basenu?! - Co złego jest w wodzie?! - Spytał Blaise z uśmiechem, na co Malfoy miał ochotę zabić - TO, ŻE WODA BYŁA WYMIENIANA I MA 10 STOPNI !!!!!
*           *           *           *



Wróciłam!- Rodzice Hermiony zdziwili się słysząc głos córki w przed pokoju. - Jak to? Przecież miałaś zostać u Rona do końca wakacji - Spytała Pani Granger i w między czasie zawołała męża. - No tak jakoś wyszło, że jestem teraz- Uśmiechnęła się blado i kontynuowała- No, bo zostało tylko dwa tygodni wakacji, a muszę się jeszcze przygotować do ostatniego roku w Hogwarcie. - Mama Hermiony spojrzała na córkę z niepokojem - Pokłóciliście się? - Hermiona starała nie patrzeć w oczy matki, czego ona nie mogła zauważyć - Czemu na mnie nie patrzysz? Hermiono proszę powiedz co się stało!!! - Herm nie wytrzymała. Rozpłakała się. Jak małe dziecko. Skarciła się, że nie wytrzymała do wejścia do pokoju. - Dziecko drogie... Choć zaparzę ci herbaty a ty mi wszystko opowiesz- Na co Miona kiwnęła głową i poszła za mamą. 
*           *           *           *

Ron stał na balkonie popijając ognistą whisky. Myślał o dziewczynie, której tak nienawidził. W sumie to cieszył się, że jej już nie ma. Teraz musi tylko czekać i czekać. Uśmiechnął się do swojej whisky. Było mu w sumie trochę przykro, ale ma świetną zemstę. - Ron, czemu nie śpisz? - Spytała go Ginny. Rudy odwrócił się i przeszył ją wzrokiem - Wyglądasz jak prostytutka, idź się przebierz. - Po czym znów odwrócił się do balkonu - Durny Baranie, ty za to wyglądasz tak ohydnie, że nie przyjęli by Cię nawet na transwestytę... - Ruda powiedziała to z takim przekąsem, że nawet sam Ronald się skrzywił. Ginny kontynuowała - Po pierwsze, Jestem dorosła. Po drugie, nie twoja sprawa. Po trzecie, nie masz prawa decydować o moim życiu. Po czwarte.... - Dobra zrozumiałem !!! Gdzie wychodzisz ? - Gin spojrzała na brata z oburzeniem po czym po prostu wyszła z domu i trzasnęła drzwiami. - Durny zadufany w sobie dupek- szepnęła Ginny po czym teleportowała się ze znanym sobie dźwiękiem.   
*           *           *           *
Po długiej rozmowie z mamą, Hermiona poszła na górę się rozpakować. Gdy już skończyła zauważyła na dnie kufra znajduje się dziwne pudełeczko. Wzięła je do ręki aby je otworzyć, już miała to zrobić kiedy wyskoczył jej list zza pudełeczka i prawie ją uderzył. Na szczęście Hermiona zdążyła ominąć ciśnięty w nią pocisk. Domyślała się co może być w pudełeczku dla tego zadowolona rozwinęła list i zaczęła czytać. 
Droga Hermiono!

(Mam nadzieję, że nie otworzyłaś jeszcze pudełeczka i jeszcze tego nie rób) Bardzo Cię kocham i dla tego chcę Ci to wręczyć. Mam nadzieję, że czujesz do mnie to samo i będziesz chciała być moją żoną.
(Teraz otwórz pudełeczko) 

Hermiona płakała z radości i tak jak myślała, otworzyła pudełeczko i znalazł się tam skromny złoty pierścioneczek z małym brylantem. Założyła go na palec i zaczęła się mu przyglądać. Był skromny takie jakie właśnie lubiła.


Jeżeli się zgadzasz z tyłu listu znajduje się kilka formalności, które wystarczy podpisać. Po podpisaniu proszę Cię, odeślij je sową. 
Na zawsze Twój

Ron

Hermiona prawie pękała ze szczęścia. Zaczęła czytać umowę, która miała z 5 stron. Stwierdziła, że to są formalności i, że nie ma się czym martwić, więc wzięła pióro i podpisała imieniem i nazwiskiem. Przywiązała pergamin do nóżki sowy i wysłała do Ronalda Weasleya. Hermiona Weasley. - Jak pięknie to brzmi...- Rozmyślała tak jeszcze przez chwilę kiedy krzyknęła- Mamo!!!
*           *           *          *
Hermiona obudziła się rano i nie mogła uwierzyć, że nie śniły jej się koszmary. Wreszcie się od nich uwolniła. Nadal nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Poszła się umyć, ubrała się elegancko i zeszła na dół na śniadanie. Gdy wróciła do pokoju, zauważyła sowę, która próbowała się przedostać przez szybę do jej pokoju. Poszła szybko otworzyć okno i wpuścić swoją kochaną sówkę. Dała jej pić i jeść po czym zaczęła czytać.

Droga Hermiono!

Dowiedziałem się o Tobie i Blais'ie. Nie martw się, wiedziałem od samego początku. Jestem na Ciebie zły. Od chwili założenia pierścionka i podpisania umowy należysz do mnie. Głupia jesteś. Nie przeczytałaś jej. Chociaż tak myślałem. W umowie było napisane, że jesteś na każde moje zawołanie. Jeżeli nie spełnisz chociaż jednego mojego rozkazu będziesz umierała w większych męczarniach niż crutiatus. Radzę ci uważać.  To twoja kara. Pierścionek to czysta aluzja, żebyś się skusiła. Zdjęcie go nic Ci nie da. Kup sobie jakąś ładną bieliznę i spotkamy się w twoim osobistym dormitorium 1 września. Nie kombinuj nic bo pożałujesz.
Na ZAWSZE (nie) Twój 

Ron 




*           *           *           *

I jak kochani? Podobało się ? Mam nadzieję, że tak :) Mam prośbę czy każdy kto to przeczyta mógłby w komentarzu napisać cokolwiek? nawet kropkę. Chcę tylko wiedzieć ile osób to czyta, więc proszę zróbcie to dla mnie. Następny rozdział jak zwykle za tydzień :)
~Nymeria










czwartek, 10 października 2013

Prolog

Witam !
Przez wakacje troszkę zmienił się mój tok myślenia na temat tego bloga, otóż po pierwsze, to ja piszę go sama, po drugie zmieniłam wiele rzeczy w niebywałej historii, która jakimś cudem wypłynęła z mojego mózgu :) Już niedługo powinien zmienić się szablon na ciekawaszy :) Wszystkiego dowiecie się w trakcie opowiadania, zapraszam na Prolog !



Prolog

  Zmęczona Hermiona obudziła się cała w strachu i pocie.Wciąż przeżywała bitwę o Hogwart. Od 2 maja nic innego się jej nie śniło, niż leżące zakrwawione postacie umierające na rozkaz Voldemort'a. Podczas tych wakacji mieszkała w Norze.- Fred...- Szepnęła, rozkleiła się i bardzo tego żałowała. Za Fredem zaraz przypomniała sobie o Tonks, Lupinie, Lavender i wielu innych. -Hermiona...znowu płakałaś...- Powiedział Ron, nawet nie zauważyła, kiedy wszedł do jej pokoju - Przyniosłem śniadanie - Już trochę pewniejszym głosem. - Dziękuję - Uśmiechnęła się blado biorąc łapczywie tacę z jedzeniem. - Kochanie- Zaczął - Ja wiem, że to dla ciebie bardzo trudny okres jak i dla mnie, ale to przeszłość i musimy się z tym pogodzić. Ja... ja nie potrafię zrozumieć, że Freda nie ma, to ... to mi się po prostu nie mieści w głowie...- Herm starała się nie patrzeć na Rona, ale nie wytrzymała. Zauważyła, że po wzmiance o jego starszym bracie wzruszył się ale to mu nie przeszkadzało. - Przepraszam Hermiono, ale muszę cię poprosić abyś przeprowadziła się na resztę wakacji do Harrego i Ginny. George jest w dużej rozsypce i muszę mu teraz pomóc razem z rodziną. Przepraszam... - To bolało. Hermiona oczywiście to zrozumiała, ale nie chciała tego rozumieć. Nie chciała wyjeżdżać, chciała zostać z Ronem. - Dobrze...- Po czym wstała i poszła do łazienki. Nawet nie zdała sobie sprawy, że w tym samym czasie Rudzielec pakuje ją i chowa coś na samo dno kufra.

*           *           *           *
Cały przemoczony i zdenerwowany wszedł do domu i krzyknął ile sił w płucach -BLAISE!!!

Obserwatorzy