czwartek, 17 października 2013

Rozdział 1

Hej, 
Jak tam u Was :) ? Już niedługo powinnam dodać nowy szablon nad którym pracuję :))) Ale teraz zapraszam na nowy rozdział!
 ~Nymeria 

1

Smoku, co się stało? - Spytał ironicznie Blaise - Nawet mnie nie denerwuj idioto!- Krzyknął Malfoy, na co Blaise odpowiedział szybko- Ja mam się nie denerwować!? To ty cały czas gadasz o tym, że musisz znaleźć sobie żonę, bo zaraz ostatni rok w Hogwarcie bla bla bla... Myślisz, że to nie denerwujące kiedy wymieniasz po kolei Ślizgonki i mówisz, że wszystkie są brzydkie? - spojrzał na niego z wyrzutem i kontynuował- Weź się w garść Draco! - Malfoy spojrzał na niego pełny furii- Dlatego wrzuciłeś mnie do basenu?! - Co złego jest w wodzie?! - Spytał Blaise z uśmiechem, na co Malfoy miał ochotę zabić - TO, ŻE WODA BYŁA WYMIENIANA I MA 10 STOPNI !!!!!
*           *           *           *



Wróciłam!- Rodzice Hermiony zdziwili się słysząc głos córki w przed pokoju. - Jak to? Przecież miałaś zostać u Rona do końca wakacji - Spytała Pani Granger i w między czasie zawołała męża. - No tak jakoś wyszło, że jestem teraz- Uśmiechnęła się blado i kontynuowała- No, bo zostało tylko dwa tygodni wakacji, a muszę się jeszcze przygotować do ostatniego roku w Hogwarcie. - Mama Hermiony spojrzała na córkę z niepokojem - Pokłóciliście się? - Hermiona starała nie patrzeć w oczy matki, czego ona nie mogła zauważyć - Czemu na mnie nie patrzysz? Hermiono proszę powiedz co się stało!!! - Herm nie wytrzymała. Rozpłakała się. Jak małe dziecko. Skarciła się, że nie wytrzymała do wejścia do pokoju. - Dziecko drogie... Choć zaparzę ci herbaty a ty mi wszystko opowiesz- Na co Miona kiwnęła głową i poszła za mamą. 
*           *           *           *

Ron stał na balkonie popijając ognistą whisky. Myślał o dziewczynie, której tak nienawidził. W sumie to cieszył się, że jej już nie ma. Teraz musi tylko czekać i czekać. Uśmiechnął się do swojej whisky. Było mu w sumie trochę przykro, ale ma świetną zemstę. - Ron, czemu nie śpisz? - Spytała go Ginny. Rudy odwrócił się i przeszył ją wzrokiem - Wyglądasz jak prostytutka, idź się przebierz. - Po czym znów odwrócił się do balkonu - Durny Baranie, ty za to wyglądasz tak ohydnie, że nie przyjęli by Cię nawet na transwestytę... - Ruda powiedziała to z takim przekąsem, że nawet sam Ronald się skrzywił. Ginny kontynuowała - Po pierwsze, Jestem dorosła. Po drugie, nie twoja sprawa. Po trzecie, nie masz prawa decydować o moim życiu. Po czwarte.... - Dobra zrozumiałem !!! Gdzie wychodzisz ? - Gin spojrzała na brata z oburzeniem po czym po prostu wyszła z domu i trzasnęła drzwiami. - Durny zadufany w sobie dupek- szepnęła Ginny po czym teleportowała się ze znanym sobie dźwiękiem.   
*           *           *           *
Po długiej rozmowie z mamą, Hermiona poszła na górę się rozpakować. Gdy już skończyła zauważyła na dnie kufra znajduje się dziwne pudełeczko. Wzięła je do ręki aby je otworzyć, już miała to zrobić kiedy wyskoczył jej list zza pudełeczka i prawie ją uderzył. Na szczęście Hermiona zdążyła ominąć ciśnięty w nią pocisk. Domyślała się co może być w pudełeczku dla tego zadowolona rozwinęła list i zaczęła czytać. 
Droga Hermiono!

(Mam nadzieję, że nie otworzyłaś jeszcze pudełeczka i jeszcze tego nie rób) Bardzo Cię kocham i dla tego chcę Ci to wręczyć. Mam nadzieję, że czujesz do mnie to samo i będziesz chciała być moją żoną.
(Teraz otwórz pudełeczko) 

Hermiona płakała z radości i tak jak myślała, otworzyła pudełeczko i znalazł się tam skromny złoty pierścioneczek z małym brylantem. Założyła go na palec i zaczęła się mu przyglądać. Był skromny takie jakie właśnie lubiła.


Jeżeli się zgadzasz z tyłu listu znajduje się kilka formalności, które wystarczy podpisać. Po podpisaniu proszę Cię, odeślij je sową. 
Na zawsze Twój

Ron

Hermiona prawie pękała ze szczęścia. Zaczęła czytać umowę, która miała z 5 stron. Stwierdziła, że to są formalności i, że nie ma się czym martwić, więc wzięła pióro i podpisała imieniem i nazwiskiem. Przywiązała pergamin do nóżki sowy i wysłała do Ronalda Weasleya. Hermiona Weasley. - Jak pięknie to brzmi...- Rozmyślała tak jeszcze przez chwilę kiedy krzyknęła- Mamo!!!
*           *           *          *
Hermiona obudziła się rano i nie mogła uwierzyć, że nie śniły jej się koszmary. Wreszcie się od nich uwolniła. Nadal nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Poszła się umyć, ubrała się elegancko i zeszła na dół na śniadanie. Gdy wróciła do pokoju, zauważyła sowę, która próbowała się przedostać przez szybę do jej pokoju. Poszła szybko otworzyć okno i wpuścić swoją kochaną sówkę. Dała jej pić i jeść po czym zaczęła czytać.

Droga Hermiono!

Dowiedziałem się o Tobie i Blais'ie. Nie martw się, wiedziałem od samego początku. Jestem na Ciebie zły. Od chwili założenia pierścionka i podpisania umowy należysz do mnie. Głupia jesteś. Nie przeczytałaś jej. Chociaż tak myślałem. W umowie było napisane, że jesteś na każde moje zawołanie. Jeżeli nie spełnisz chociaż jednego mojego rozkazu będziesz umierała w większych męczarniach niż crutiatus. Radzę ci uważać.  To twoja kara. Pierścionek to czysta aluzja, żebyś się skusiła. Zdjęcie go nic Ci nie da. Kup sobie jakąś ładną bieliznę i spotkamy się w twoim osobistym dormitorium 1 września. Nie kombinuj nic bo pożałujesz.
Na ZAWSZE (nie) Twój 

Ron 




*           *           *           *

I jak kochani? Podobało się ? Mam nadzieję, że tak :) Mam prośbę czy każdy kto to przeczyta mógłby w komentarzu napisać cokolwiek? nawet kropkę. Chcę tylko wiedzieć ile osób to czyta, więc proszę zróbcie to dla mnie. Następny rozdział jak zwykle za tydzień :)
~Nymeria










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy